Niemiecki producent przyznał się, że wykorzystuje zastosowane oprogramowanie do szpiegowania kierowców.
Dzisiejsze samochody posiadają przeogromną ilość technologii na swoim pokładzie. Wszystko to ma służyć oficjalnie dwóm celom – poprawie bezpieczeństwa i zwiększenia komfortu podróżujących. Oficjalnie. W praktyce okazuje się, że nie zawsze tak jest.
Brytyjskie media przycisnęły przedstawicieli Mercedesa i udało im się wyciągnąć informację, że niemieckiemu producentowi zdarza się śledzić położenie samochodów swoich klientów. Oprogramowanie bez pytania o zgodę kierowcy uruchamia czujniki GPS i wysyła swoją lokalizację do centrali firmy umożliwiając bardzo dokładne położenie samochodu danego dnia o danej godzinie.
Wszystko to działa wykorzystując system bezpieczeństwa eCall, który dziś jest obowiązkowy w każdym nowym samochodzie sprzedawanym na terenie Unii Europejskiej. Ma on za zadanie powiadomić służby bezpieczeństwa podczas wypadku. Oprócz lokalizacji GPS, system ma dostęp do wielu elementów samochodu w do wbudowanego mikrofonu oraz jest w stanie określić ile osób podróżuje samochodem poprzez czujniki zapiętych pasów bezpieczeństwa.
Zachodni dziennikarze informują, że Mercedes wykorzystuje te dane nie dla bezpieczeństwa swoich klientów, ale nawet w przypadku, gdy kierowca ma problemy z… komornikiem. Przedstawiciele niemieckiego producenta bronią się, że każdy kupujący samochód w ich salonie podpisuje pisemną zgodę na takie działania. Mam poważne obawy, że nikt o czymś takim nie jest informowany w salonie podczas zakupu nowej Klasy S, czy nawet małego CLA.
Warto się zastanowić, czy podobne działania nie podejmują inni producenci. Dostęp do takich danych w teorii ma każdy producent, niezależnie czy jest to Mercedes, BMW, Skoda, czy Dacia.
źródło: RMF, Mirror